Wydarzenia
Święto Młodzieży na Górze Świętej Anny2010-07-23Modlitwa, refleksja, zabawa, wypoczynek – tak wygląda czas spędzany przez młodzież na Święcie Młodzieży, które franciszkanie zorganizowali na Górze Świętej Anny. W tym roku z takiej propozycji spędzenia części wakacji skorzystało ponad tysiąc sześcset osób.
Dom pielgrzyma na Górze Świętej Anny jest zapełniony w całości, a obok niego wyrosły miasteczka namiotowe. A wszystko po to, by pomieścić młodzież franciszkańską, która przyjechała na Święto Młodzieży 2010. Jego hasłem jest (bo święto wciąż jeszcze się nie zakończyło) okrzyk „W górę serca”.
- Chcemy, żeby młodzież, która przez cały rok związana jest z franciszkanami mogła raz do roku, w taki świąteczny sposób spotkać się ze sobą i z nami, a także podsumować czas wspólnej pracy - podkreśla o. Łazarz Żukowski, franciszkanin. – Ale naszym celem jest także trafienie do tych, którzy w ciągu roku nie przyjechaliby na rekolekcje, uznając je za przesadnie pobożną formę. A na święto młodzieży przyjadą, szczególnie, że ściąga ich sama nazwa naszego sanktuarium Góra Świętej Anny. Część sądzi bowiem, że impreza odbywa się gdzieś w górach. A jak już tu przyjadą, to zostają – dodaje franciszkanin, dyskretnie pomijając fakt, że część zostaje na stałe, decydując się na życie zakonne.
I nie ma się czemu dziwić. Poza modlitwą, referatami (w tym roku spotkanie z młodzieżą miała między innymi Wanda Półtawska) czy pracą w grupach dzień jest na Górze Świętej Anny wypełniony zabawą i śmiechem. Pobudkę (niestety nie zawsze, bo czasem jest to zwykły dzwonek) zapewnia zespół muzyczny przygrywający „szlagiery” na trąbkę i saksofon. Z łóżek wyciąga ludzi także głos „ojca prowadzącego” (tak się składa, że jest to ojciec Łazarz), który podśpiewując piosenki o deszczyku czy krasnoludkach dodaje energii niewyspanym po koncertach (wieczorami bowiem na Święcie odbywają się koncerty, niekoniecznie religijne).
Ale myliłby się ten, kto uznałby, że spotkanie młodzieży zawiera w sobie tylko rockowo-muzyczno-rozrywkową marchewkę. Poza nią jest też mocny przekaz tradycji. W środę młodzieży wyszła na Kalwarię wokół sanktuarium, by zapoznać się z tradycyjnymi śląskimi (swoją drogą ta tradycja uchodzi za lokalną we wszystkich miejscach, gdzie się odbywa) „dróżkami”. – Jednego dnia idziemy z młodzieżą na obchody kalwaryjskie. I bardzo im się podoba – opowiada ojciec Łazarz. I dodaje, że tam również młodzież niesamowicie się modli. Elementem tradycyjnym jest także Adoracja Najświętszego Sakramentu, w której uczestniczy często więcej młodzieży, niż w rockowych koncertach. – Udało nam się zachęcić młodych do adoracji. I tam dzieją się najważniejsze rzeczy, co widzimy później na spowiedzi – opowiada ojciec Łazarz.
Spotkanie zakończy się dzisiaj wieczorem. A już w niedzielę rozpoczyna się kolejne franciszkańskie spotkanie młodzieży. Tym razem w Kalwarii Pacławskiej, i organizowane nie przez brązowych, a przez czarnych (konwentualnych) franciszkanów.