Liturgia


Czytania na dziś »

Komentarz do Słowa na dziś








Sanktuarium > Pielgrzymka na Jasną Górę

Pielgrzymowanie2010-05-27


Kiedy wyruszamy na pielgrzymkowy szlak, nie czynimy niczego specjalnie nowego. Przecież takie jest nasze życie: nieustanne zdążanie do celu. Wyruszając w drogę nie możemy zapomnieć o punkcie wyjścia: on warunkuje nasze pochodzenie, nasz byt, naszą osobowość. Ale jednocześnie nosimy w sobie pytanie o metę: ona wyznacza nasze trudy, nadaje im sens..

     

Jezus „wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym" (Łk 8,1). Nasze pielgrzymowanie przez wioski i miasta, lasy i pola, ma przypomnieć nam i wszystkim napotkanym, że całe nasze życie jest zdążaniem do Boga. Ma nam mocniej uświadomić, że nie jest to przypadkowe kroczenie do przodu, lecz dla nas, ludzi wierzących, jest zdążaniem po śladach Jezusa. Chrześcijanin jest tym, kto odnajduje ślady Jezusa i wiernie po nich kroczy.

     

Możesz zapytać: jak je odkrywać? Przede wszystkim muszę spojrzeć na rzeczywistość swojego życia w świetle wiary. Wiara zaś nam podpowiada, że nigdy nie jestem sam. Chrystus obiecał nam swojego Ducha: „Będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy" (J 14,6) i wypełnił swoją obietnicę. Od tej pory Duch Święty zawsze jest z nami.

     

Greckie słowo, którego używa św. Jan, parakletos, oznacza zarówno pomocnika, jak i pocieszyciela. Duch Święty chce nam pomagać i pocieszać nas. Jest to dla nas wiadomość pełna optymizmu, który dodaje nam pewności. Wiemy bowiem dobrze, że wędrówce przez życie potrzeba nam wszystkim pomocy i pociechy. Życie nie jest łatwe. I pewnie w niewielu sprawach jesteśmy tak zgodni, jak właśnie w tej. W wielu sytuacjach doświadczamy, jak trudno jest żyć. Jeżeli Jezus obiecuje nam Pomocnika i Pocieszyciela, to dlatego, iż wie, że sami w życiu sobie nie poradzimy.

     

Czy to ma oznaczać, że nasza wysiłek jest niepotrzebny, że nie musimy sami dbać o innych? Ależ nie. Oczywiście, że Bóg postanowił, abyśmy sobie wzajemnie pomagali i pocieszali się. Tylko że w tym wszystkim jesteśmy jacyś nieporadni. Może przeżywane przez nas nasze osobiste trudności życiowe powodują to, że zamiast sobie pomagać, wzajemnie siebie ranimy i zdradzamy. Nie rezygnując ze świadczenia sobie pomocy musimy przyznać, że jest ona niewystarczająca... (por. W. Stinissen, Dziś jest dzień Pański, Poznań 2002, s. 160)


TAJEMNICA ZBAWIENIA

Tajemnica Boga, który dla dzieła zbawienia potrzebuje pomocników. A to oznacza, że nasze życie nie jest tylko zwykłym wędrowaniem do jakiegoś celu. Nawet jeśli ten cel jest najwspanialszy. Jesteśmy zaangażowani w dzieło, które nadaje sens naszemu życiu, a dzięki naszemu zaangażowaniu przemienia się we wspaniałą życiową przygodę. I, co bardzo ważne, Pan Bóg potrzebuje każdego z nas. Ale chce nas mieć w jedności, we wspólnocie. Chce, abyśmy wędrowali tak jak teraz - wzajemnie się wspomagając, a jednocześnie czerpiąc siły z tego zgromadzenia.

     

Wszystko zaś bierze swój początek w miłości Boga. Pomyśl i spróbuj ogarnąć bogactwo tej prawdy, że Pan Bóg Cię kocha i chce twojego wiecznego szczęścia. Dlatego posłał swojego Syna.

     

Syn nie tylko dokonał naprawy losu ludzkiego, ale też pozostawił nam dostęp do tej łaski: założył Kościół. „W dniu Pięćdziesiątnicy przez dar Ducha Świętego Kościół rodzi się i wychodzi na drogi świata" (Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharystia, 5). Kościół rodzi się jako nowa Arka Przymierza: miejsce zbawczej obecności Boga. Aby w ten sposób nikt z nas nie zniechęcił się wobec trudności życia, nie zadusił się, kiedy jest burza, silny wiatr i tracimy kierunek naszego życiowego wędrowania. Więc i dziś gorąco modlimy się, aby Bóg i teraz nie zaprzestawał dokonywania „w sercach wiernych tych cudów, które zdziałał na początkach głoszenia Ewangelii".

     

Duch Święty obecny w Kościele nieustannie nas inspiruje i wspomaga: aby dzieło Jezusa było poznane i wydawało owoc w ludzkich sercach. Często dzieje się to jakby na przekór naszym ludzkim ocenom. Pana Bóg pokazuje nam co rusz, że On może „pisać prosto na krzywych liniach".

     

Opowiada ks. Twardowski. „Są sytuacje, kiedy czujemy, że nic nam nie wychodzi.. I często właśnie wtedy, kiedy nam nic nie wychodzi, raptem coś nam się udaje, ktoś się nawraca dzięki nam, coś się zmienia na lepsze. To Duch Święty przez nas działa. Zjawia się najczęściej wtedy, kiedy my już nie możemy opierać się tylko na sobie.

     

Byłem kiedyś na wsi, wieczorem, w jakimś okropnym nastroju ducha i przyszedł porozmawiać człowiek, który chciał się powiesić. Tylko tego brakowało!! Był w dodatku bardzo agresywny, wygadany. Strasznie mizernie w tej dyskusji wypadłem. Mówiłem trzy po trzy. Pomyślałem: Boże, jakim złym księdzem jestem. Przecież taką okazję zmarnowałem. Zniszczyłem tego człowieka. Nic mądrego mu nie powiedziałem.

     

Tymczasem po kilku dniach dostaję list: <>. Co się stało? To dobry Duch Święty. Właśnie wtedy, gdy widzi naszą słabość, On jest tym silnym" (J.Twardowski,Niech Cię wielbią, kochają i słyszą. Kazania i homilie, Warszawa 2000, s.166-167).


CIERPLIWOŚĆ. Co możemy wnieść my, na co zwrócić uwagę w swoim życiu, byśmy odnaleźli swoje miejsce w Bożych planach i widzieli, że jesteśmy potrzebni Panu Bogu? By nasze życie stało się prawdziwym „sukcesem", nie wolno nam zapomnieć, że Bóg jest nieustannie z nami, a dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Wtedy cierpliwie winniśmy tak się zmieniać, aby jak najlepiej z Nim współpracować.

     

Ucz się więc i doświadczaj, że pełną cierpliwością możesz zmienić swoje przeznaczenie. I nie zapominaj o tym, że im bardziej wytrwała będzie twoja cierpliwość, tym bardziej pewna będzie twoja nagroda. Nie istnieje bowiem żadne wielkie osiągnięcie, które nie byłoby wynikiem pracy i cierpliwego oczekiwania. Życie nie jest wyścigiem. Żadna droga nie będzie dla ciebie za długa, jeśli będziesz nią kroczył świadomie, rozważnie i bez pośpiechu.

     

Unikaj, jak zarazy, wszelkich „pojazdów", które zatrzymują się, aby zaproponować ci podróż po szybkie bogactwo, sławę i władzę. Życie stawia tak trudne warunki, nawet w tych najlepszych chwilach, że pokusy, kiedy się pojawiają, mogą cię zniszczyć.

     

Idź wytrwale naprzód! Możesz tego dokonać, dasz radę podołać postawionym ci zadaniom. Cierpliwość jest gorzka, lecz jej owoc jest słodki. Cierpliwością możesz pokonać wszelkie przeciwności i przeżyć wszystkie porażki. Cierpliwością możesz kontrolować toa, czy zmierzasz we właściwym kierunku i mieć to, czego pragniesz. Cierpliwość jest kluczem zadowolenia dla ciebie i dla tych, co żyją obok ciebie. Zrozum, że nie możesz przyśpieszyć sukcesu w taki sam sposób, jak i lilie w ogrodzie ni mogą zakwitnąć zanim nie przyjdzie ich pora. Jaką piramidę zbudowano kiedykolwiek inaczej niż kamień na kamieniu? Jakże biedni są ci, którzy nie mają cierpliwości! Jaka rana zagoiła się nie inaczej, jak powoli?! Wszelkie niezbędne cechy, które ludzi rozsądni polecają w drodze do sukcesu, są bezużyteczne, jeśli nie posiadasz cierpliwości.

     

Bycie odważnym bez cierpliwości może być dla ciebie zabójcze. Bycie ambitnym bez cierpliwości może zniszczyć najlepiej nawet zapowiadającą się karierę. Wytrwanie bez cierpliwości jest zawsze czymś niemożliwym. Kto może zapanować nad sobą lub kto może wytrwać bez cierpliwego oczekiwania? Posługuj się cierpliwością, aby umocnić swojego ducha, aby uczynić słodszym swój charakter, uspokoić gniew, pogrzebać zawiść, pokonać pychę, opanować swój język, powstrzymać rękę i oddać całe swoje życie - w odpowiednim dla siebie czasie - życiu, na które zasługujesz.


      SAKRAMENTY. Nie wolno jednak nam zapomnieć o słowach Chrystusa, że „beze Mnie nic nie możecie uczynić" (J 15,5). Nie są to słowa, które mają nas zniechęcić do jakiegokolwiek wysiłku. One tylko mają nam przypomnieć, że wszelkie prawdziwe dobro pochodzi od Boga i że Jego pomoc jest początkiem i mocą naszego działania. Jest też wskazówka, że każdy z nas potrzebuje pomocy z zewnątrz, że nie jest samowystarczalny.

     

„Dwie dziewczynki wsiadają do tramwaju, jedna z nich ma przyszyty na piersiach znaczek: . Ktoś drwi: . Sąsiad odpowiada: .  - Pierwszy z nich poczuł swoją wyższość: . - . Miał po swojej stronie wszystkich pasażerów, ponieważ przyznali mu rację. Ten pierwszy nie miał bowiem oparcia, które przychodzi zawsze z zewnątrz" (W. Hoffsümmer, 229 krótkich opowiadań, Kielce 2000, s. 74)

     

Tym oparciem dla nas jest Bóg, Jego łaska, obecność Ducha Świętego w nas. Choć w każdych warunkach możesz przyjąć Ducha Świętego, to jednak istnieją takie kanały, przez które może On wpływać w ciebie w specjalny sposób i jakby szerszym strumieniem. Tymi kanałami są sakramenty, a przede wszystkim chrzest i bierzmowanie. Dlatego przez te dni będziemy, razem z Maryją, zagłębiać się w te tajemnicze źródła Bożej łaski, jakimi są sakramenty. Ale chcemy to czynić bardzo egzystencjalnie, dostrzegając ich niezastąpione miejsce w naszym życiu, w poszczególnych jego etapach i na drogach, jakie Boża Opatrzność nam wyznaczyła.

     

Nie da się żadnej tajemnicy wiary zrozumieć bez Ducha Świętego. Dzięki Duchowi każdy z nas jest kimś współczesnym Jezusowi. On jest dawcą życia, On sprawia, że wszystkie słowa i czyny Jezusa żyją. Dzięki Niemu każdy z nas może odczuwać i cieszyć się owocami naszego zjednoczenia z Jezusem, naszym Zbawicielem.

     

To zjednoczenie Chrystus wyraził za pomocą obrazu winnego krzewu: „Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami" (J 15,5). Dokonuje się ono tak, jak chciał Jezus: w Kościele. Dlatego nie da się naszego ziemskiego wędrowania zrozumieć bez tajemnicy Kościoła. By jednak tajemnicę Kościoła właściwie odczytać i odnaleźć nasze w niej miejsce, potrzeba dużo pokory. Zwłaszcza dlatego, że żyjemy w świecie, który wydaje się nam wmawiać: człowieku jesteś panem wszystkiego, sam sobie poradzisz. Trzeba więc dużo pokory, by zrozumieć, że w sprawie zbawienia samemu nic nie mogę, potrzebuję wsparcia z zewnątrz...


ŚWIADECTWO. „Pewnego dnia św. Franciszek zaproponował młodemu zakonnikowi:

- Chodźmy do miasta, aby powiedzieć ludziom kazanie!

Udali się więc zaraz do Asyżu: spacerowali długo, przemierzali uliczki i place, rozprawiając o duchowych doświadczeniach i przeżyciach. Gdy już szli w kierunku domu, zdumiony towarzysz zawołał:

- Ależ ojcze, zapomnieliśmy przecież o kazaniu!

Święty Franciszek przystanął, położył rękę na ramieniu współbrata, uśmiechnął się delikatnie i powiedział z wielką łagodnością:

- Mój synu, przecież cały czas nie robiliśmy niczego innego. Czyż nas nie obserwowano, czyż nie dochodziły do ludzi strzępy naszych rozmów? Nasze rozmowy, nasze twarze i nasze zachowanie były jednym ciągłym kazaniem. Zapamiętaj mój synu, nie ma sensu udawać się w drogę, aby wygłosić gdzieś przygotowane kazanie, jeżeli już w czasie drogi nie głosimy kazania!" (K. Wójtowicz, Ramotki, Wrocław 1993, s. 9)

 

Nie zapominaj o tej zasadzie nie tylko w swoich całym życiu, ale też i na czas tych kilku dni twojego pielgrzymowania na Jasną Górę. To, co możesz po sobie pozostawić może mieć wielką wartość dla dzieła zbawczego Jezusa, jakie dokonuje w ludziach, którzy obserwują twoje pielgrzymowanie. Nawet małe rzeczy, ale czynione z miłości mają wielką wartość.

 

„Temu, co kocha, nie uchodzi żaden szczegół. Stwierdziłem to w tylu duszach: te drobiazgi są wielką rzeczą - Miłością!" (św. Josemaría Escrivá, Kuźnia, nr 443).


Programista PHP: Michał Grabowski | Opracowanie graficzne: Havok.pl