Ambona > Komentarz
Mamo, tato... rozmawiajcie ze mną! 2010-07-03
W rodzinie charakteryzującej się wysokim poziomem komunikacji właściwe odnoszenie się do siebie małżonków przenosi się na wzajemne relacje między rodzicami a dziećmi, a dalej: między dziećmi i ich rówieśnikami. Przy niskim poziomie komunikacji prawidłowość ta ulega zaburzeniu.
Umiejętność dobrej komunikacji jest ważnym czynnikiem szczęścia rodzinnego i właściwego przebiegu procesu wychowania. Odpowiednia komunikacja sprzyja tworzeniu wspólnoty. Aby jednak mówić o warunkach dobrej komunikacji, przede wszystkim musi ona zaistnieć - trzeba z sobą rozmawiać, przy czym istota porozumiewania się tkwi zarówno w mówieniu, jak i słuchaniu. Dlatego dobra komunikacja powinna być otwarta, szczera i empatyczna. Trzeba słuchać tego, co mówi drugi, co więcej: słuchać i starać się zrozumieć. Stąd ważna jest cierpliwość słuchania i zaangażowanie: postawienie się w położeniu drugiego, spojrzenie na kwestię z jego punktu widzenia. Jakość komunikacji zależy od wszystkich biorących w niej udział stron. Komunikacja “przezroczysta” i empatyczna sprzyja unikaniu niepotrzebnych konfliktów (ponieważ konflikty najczęściej są skutkiem nieporozumień) i jednocześnie sprzyja rozwiązywaniu w rodzinie sytuacji trudnych - dla jej dobra.
Błędy w komunikacji
Często błędy w komunikacji występują już na poziomie intencji, które mogą być nieuświadomione i niejasne, gdy osoba sama nie wie, czego chce, albo gdy ukrywa swoje intencje. Błędem jest także sprzeczność pomiędzy tym, co wyrażamy słowami, a tym, co wyrażamy gestem, mimiką czy tonem głosu. Adresat czuje wówczas wyraźną sprzeczność; nie wie, który komunikat jest właściwy. Problemem jest również brak chęci wczuwania się w drugiego (Po co mam się wysilać i słuchać drugiego, skoro mam tyle do powiedzenia?). Często się też zdarza, że dana osoba nie rozumie tego, co mówią inni, i nie stara się tego zmienić. Jest jednak prosty sposób na uniknięcie tego błędu - trzeba wówczas zapytać: Czy dobrze cię zrozumiałem? Czy właśnie o to ci chodzi?
Rozmowa z dzieckiem
Rozmowa z dzieckiem to podstawowy obowiązek rodzicielski. Kto bowiem ma dziecko wysłuchać i mu poradzić, jeśli nie rodzic? Oprócz wyżywienia i ubrania dzieci potrzebują ze strony najbliższych uwagi i zainteresowania. Czują się wówczas potrzebne i kochane, łatwiej radzą sobie ze swoimi problemami i stresem. Dla mniejszych dzieci mama i tata to niemal cały świat, ostoja i niepodważalny autorytet. Dlatego nic dziwnego, że gdy dzieje się coś w ich życiu, chcą podzielić się tym z rodzicami. Zmartwienia dzieci z punktu widzenia osoby dorosłej wydają się błahe (np. utrata ulubionego misia, brzydkie spodnie itp.) i często zostają zlekceważone, dla dziecka jednak są to problemy życiowe. Lekceważenie ich pokazuje, że rodzic nie liczy się z wrażliwością dziecka (Co to za problem, nie masz większych zmartwień?), narusza jego godność osobistą (np. obgadując je z babcią w jego obecności), obarcza je poczuciem winy (np. za swój zły humor), a co gorsze - zniechęca do podejmowania rozmowy i dzielenia się swoimi sprawami.
Posłuchaj mnie!
Dlaczego rodzice nie słuchają swoich dzieci? Czy ich nie interesuje, co mają one do powiedzenia? Zdarza się często tak, iż tata odgradza się od dziecka gazetą lub pilotem od telewizora i zdaje się go w ogóle nie słyszeć. Nie pomaga żadna interwencja (Tato, posłuchaj), tata jest jakby za dźwiękoszczelną szybą. Mama natomiast najczęściej słyszy, ale wcale nie słucha. Uśmiechając się, potakuje głową i niezależnie od rozmowy zadaje to samo pytanie: Odrobiłeś lekcje? Albo: Co było na obiad w szkole?
Dla skutecznej rozmowy ważny jest czas. Nie znaczy to, że gdy dziecko chce coś powiedzieć, rodzic musi rzucić wszystko i biec do rozmowy. Jeżeli rodzic jest bardzo zajęty (ale nie oglądaniem telewizji), powinien powiedzieć: Wiem, że masz mi coś ważnego do powiedzenia, ale w tej chwili nie mogę rozmawiać. Gdy tylko skończę, usiądziemy i wszystko mi powiesz. Wówczas dziecko wie, że jego sprawy są ważne i będzie cierpliwie czekało. Z wyjątkiem małych dzieci, które czekać nie umieją. Dwu- i trzylatek szybko zapomni, co chciał powiedzieć, lub znajdzie inny sposób, by zwrócić na siebie uwagę.
W ciągu dnia każde dziecko musi mieć swój własny czas na szczerą rozmowę, chwilę, w której mamę lub tatę ma tylko dla siebie. Może to być spacer po osiedlowych uliczkach, czy parku lub droga powrotna ze szkoły, rozmowy na dobranoc, spotkanie przy stole. Trzeba jednak uważać, by ten wspólny czas nie przerodził się w przesłuchanie: Co tam w szkole? lub kazanie czy nudny wykład: Ja w twoim wieku…
Gdy dziecko ma coś do powiedzenia, warto, by rodzic nie słuchał tylko jednym uchem, lecz aby oderwał się od swoich spraw (np. nie myślał, co zrobić jutro na obiad). Znacznie łatwiej jest zwierzać się komuś, kto naprawdę słucha (zwrócony jest w jego stronę, patrzy w oczy). Trzeba pozwolić dziecku mówić. Rodzice mogą się wówczas zdziwić, ile dziecko ma do powiedzenia. Gdy dziecko jest skryte i niechętnie mówi o sobie, należy delikatnie wciągnąć go w rozmowę, wskazać na odniesienia do własnych przeżyć i doświadczeń. Warto stawiać pytania otwarte, na które nie wystarczy odpowiedź: tak lub nie. Zamiast zapytać: Czy fajnie było na wycieczce? lepiej zadać pytanie: Co ci się najbardziej podobało na wycieczce? Można się wtedy dowiedzieć znacznie więcej.
Rodzic powinien także pomagać swojemu dziecku nazywać uczucia: Wyobrażam sobie, że było ci przykro lub Musiałeś być naprawdę zły.Taki sposób postępowania przynosi ulgę i zachęca do dalszej rozmowy. Natomiast trzeba unikać sformułowań: Wcale tego nie czujesz, wydaje ci się… gdzie rodzic wmawia dziecku coś, czego nie może wiedzieć.
Słowa mogą być niekiedy również bardzo bolesne i krzywdzące. Dlatego nie wolno dziecka obrażać, ośmieszać, szantażować, bezpodstawnie oskarżać i krytykować bez powodu. Niestety, czasem rodzice myślą, że zawstydzając lub ośmieszając dziecko, szybciej osiągną wychowawczy efekt.
Życie dostarcza wielu różnych doświadczeń. Jeżeli członkowie rodziny nie mogą swobodnie mówić o tym, co ich spotyka, funkcjonowanie rodziny jako wspólnoty jest zaburzone.
Anna Błasiak
Art. ze str. deon.pl