Ambona > Komentarz
Między dzieciństwem a dorosłością2010-02-05Młodość jest niezwykle istotnym okresem w życiu człowieka. Z jednej strony jest to fascynujący czas eksploracji, eksperymentowania, poszukiwania nowych, intensywnych doznań, odkrywania siebie i innych, otwierania się nowych horyzontów myślowych, kształtowania tożsamości. Z drugiej zaś to czas dorastania, dojrzewania do odpowiedzialności, ścierania się przeciwieństw, czas kryzysów oraz uczenia się dorosłości.
Jak zauważa R. Campbell „młodość jest burzliwym okresem, w którym nastolatek może w przeciągu dnia albo godziny gwałtownie wydorośleć lub zdziecinnieć, wahając się od beztroski do zgorzknienia, od logiki do irracjonalności” .
Młodzież nie stanowi grupy homogenicznej. Okres dorastania jest specyficzny dla każdego człowieka i wyraża się w indywidualnych przeżyciach, troskach, trudnościach czy radościach. Młodzi ludzie muszą zmagać się z mnogością wyborów, uczuć i myśli, które atakują z każdej strony.
Młodość określa się w literaturze mianem okresu przejściowego, w czasie którego następuje przygotowanie do pełnienia ról dorosłych, wprowadzenie w kulturę. Kurt Lewin twierdzi, że adolescencja jest przede wszystkim okresem przejściowym, który niesie ze sobą przeobrażenia szybsze i głębsze niż poprzedni etap życia. Wiąże się z niepewnością, utratą orientacji, konfliktami i napięciami, co wynika ze zmiany otoczenia społecznego nastolatka i odmiennego traktowania go ze strony nowego środowiska. Ta przejściowość wyraża się w niepełnym jeszcze rozwoju biologicznym, emocjonalnym, społecznym i duchowym jednostek. Trzeba jednak zauważyć, że w społeczeństwach ponowoczesnych istnieje duży pęd ku młodości. Bycie młodym, a więc pięknym, atrakcyjnym, sprawnym, jest wartością pożądaną wręcz obsesyjnie. W tym więc sensie młodość wybiega znacznie poza utarty tok kategoryzowania jej w konkretnym przedziale wiekowym i wiązania z okresem przejściowym, wręczy przeciwnie, powinna ona trwać jak najdłużej. Z jednej strony osoby w wieku średnim starają się za wszelką cenę udowodnić, że są jeszcze młode, natomiast z drugiej pokolenie nastolatków traktuje je niemal jak dinozaury, czyli jak osobniki na wymarciu, co potwierdzają socjologiczne badania amerykańskie. Młodość więc zdaniem Józefa Chałasińskiego „to nie jest naturalny stan fizjologiczny i hormonalny, lecz element kultury ‘instytucja społeczna’. Młodość, podobnie jak mądrość, płeć i uroda, są społecznymi wyobrażeniami, społecznymi wartościami, które kształtują się rozmaicie, zależnie od struktury i kultury społeczeństwa”.
Młodość jest bardzo pożądana nie tylko przez dorosłych, ale także przez dzieci. Obserwuje się tendencję do wkraczania w obszar młodzieży coraz to młodszych jednostek. Widać to między innymi w postaci obniżania się wieku różnych inicjacji (alkoholowej, narkotykowej czy seksualnej), gdzie dzieci udowadniają, że są już duże. Ponadto sami dorośli coraz częściej traktują dzieci, jako równoprawnych partnerów interakcji, co sprawia, że czują się one bardziej dojrzałe i dorosłe. Cześć z tych interakcji niestety ma charakter dewiacyjny w postaci różnych form wykorzystywania: do pracy, seksualnego, bo im młodszy i bardziej świeży „towar”, tym lepiej.
Młodość jest pożądanym okresem również dlatego, że daje możliwość wolności, swobody i braku odpowiedzialności. Dlatego też młodzi chcą jak najdłużej pozostać poza sferą dorosłości, by nie wejść w obszar związany z wymaganiami tego etapu życia. Zresztą po osiągnięciu dorosłości nie ma już możliwości powrotu do bycia nieodpowiedzialnym nastolatkiem.
Zdarza się jednak i tak, że młodzież nie chce swojej młodości. Maria Braun-Gałkowska zauważa dwie odmiany takiej postawy. W pierwszej młodzi chcą pozostać dziećmi. Przyjmują z aprobatą postawę roszczeniową, domagając się pomocy i opieki. Chętnie pozostają na utrzymaniu rodziców, bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności i bez podejmowania jakichkolwiek obowiązków. Narzekają na rodziców w sposób właściwy małym dzieciom, ale nie dążą do zmiany swojego stanu. Autorka stwierdza, że nawet „w małżeństwie pozostają bardziej dzieckiem swoich rodziców niż ojcem czy matką nowej rodziny. Świat ich nie przeraża, bo oni nawet nie zauważyli, jaki jest naprawdę, nie wychodząc zainteresowaniami poza własne podwórko. Gdy rodziców zabraknie, domagają się opieki od państwa, od urzędów.
Sami nie czują się odpowiedzialni za siebie, a tym bardziej za innych. Innym najwyżej zazdroszczą jak dziecko, które uważa, żeby braciszkowi nie dostało się więcej cukierków” . Tony Anatrella nazywa taką młodzież mianem „les adulescents”. Jest to więc zlepek dwu wyrazów: adult, który oznacza osobę dorosłą oraz adolescent określający nastolatka. „Adulescents” to ludzie dorośli ze wzglądu na wiek, którzy zachowują się i żyją jakby ciągle byli nastolatkami. Autor podkreśla, że okres adolescencji u takich jednostek może się wydłużyć nawet do czterdziestego roku życia.
Drugą grupę stanowią młodzi, którzy chcą być dorośli od razu. Pośpiesznie podejmują działania pozornie świadczące o dorosłości. M. Braun-Gałkowska pisze o nich, że „przedwcześnie zakładają rodziny, choć nie są przygotowani do wzięcia na siebie tej odpowiedzialności. Chcą szybko zarobić, dużo mieć, nie marnują więc czasu na własny rozwój, piesze wędrówki po górach, jeśli wyjeżdżają to po to, by zarobić na handlu, i nie zwiedzają mijanych po drodze zabytków. Nie martwią się bólem świata, bo świat ich nie obchodzi – jest tylko terenem zdobywania dóbr i przyjemności. Nie są jak dorośli, którzy przeżyli własną młodość, bo sami młodzi nie są i nie byli. Mają więc zachowania pozornie dorosłe przy infantylnym egocentryzmie. Nie popychają świata naprzód, raczej cofają go do dżungli”.
M. Braun-Gałkowska zwraca także uwagę na postawy dorosłych wobec dorastającego pokolenia. Wyróżnia tu ponownie dwa modele, dwie postawy dorosłych. W pierwszym dorośli zatrzymują młodych w dzieciństwie i nie pozwalają im na samodzielność, własne zdanie i decydowanie o czymkolwiek. Opiekują się nimi, jakby byli małymi dziećmi, doradzają we wszystkim i wyręczają. Niechętnie patrzą na wchodzenie swoich dzieci w związki małżeńskie i zakładanie nowych rodzin.
W modelu drugim dorośli oczekują od młodych, aby od razu byli dorośli, bo młodość ich zdaniem to strata czasu. Chcieliby, żeby młodzież od razu podejmowała sposób życia dorosłych i nie marnowała czasu na naukę, zabawę itp. Dorośli oczekują, że młodzi od razu wejdą w zastane układy, przyjmą wartości typu „mieć”, zaczną zarabiać z myślą o urządzeniu się w życiu.
Dorastanie do dorosłości to okres, w którym człowiek uzyskuje dwie zdolności istotne dla jego dalszego rozwoju: zdolność do dawania nowego życia oraz zdolność do samodzielnego kształtowania życia własnego. Jak zauważa Irena Obuchowska taka kolejność wydaje się niezbyt korzystna. Współczesne społeczeństwo, stawiając swoim członkom coraz to wyższe wymagania dotyczące ich przygotowania do życia, opóźnia ich dorastanie do samodzielności. Wyraźnie widać pewną akcelerację rozwoju, która jest efektem lepszych warunków odżywiania i pielęgnacji organizmu ludzkiego, natomiast opóźnia się proces dojrzewania psychicznego i społecznego . Aby wyjść z tego okresu przejściowego i wejść na drogę dorosłości, ludzie młodzi powinni pokonać trzy przeszkody. Są to: skrajność w przeżywaniu i ujmowaniu zjawisk, nastawienie na czas bliski, ucieczka od rzeczywistości.
Skrajność przeżyć emocjonalnych, przeskoki z jednego krańca uczuć do przeciwnego są charakterystyczne szczególnie dla młodzieży w pierwszej fazie dorastania Młodzi mają jednocześnie tendencje do skrajnego oceniania zjawisk, do skrajnych poglądów i przekonań, a także do ich ryzykownej realizacji. Źródłem tego jest nie ustalona tożsamość dorastającego, proces poszukiwania samego siebie, wewnętrzne wahania i niepewność.
Druga przeszkoda to tzw. motywacja bliska. Charakteryzuje się podejmowaniem bliskich, a niepodejmowaniem dalekich zadań życiowych. Wiąże się z wytwarzaniem się poglądów typu „jakoś to będzie” i z nastawieniem na „tu i teraz”, co sprzyja zachowaniom o charakterze hedonistycznym.
Trzecią przeszkodą jest ucieczka od rzeczywistości, opisywana jako ucieczka w marzenia, w fantazje erotyczne, czasami w niebezpieczne, a cieszące się podziwem kolegów formy zachowania. Ucieczka od rzeczywistości może więc przyjmować różne formy. Niektóre świadczą o skłonności do refleksji i są charakterystyczne dla okresu dorastania. Inne są protestem, brakiem zgody na zastany świat, jeszcze inne są wołaniem o pomoc.
Między dzieciństwem a dorosłością to można powiedzieć odwieczny dylemat młodzieży. Szczególnie nastolatkowie pragną, by traktować ich równocześnie jako dzieci i jako dorosłych. Jako dzieci wciąż potrzebują potwierdzenia własnej wartości, niezwykłości i normalności, natomiast jako dorośli potrzebują traktowania poważnie, swobody, akceptacji. Warto pomagać młodym, by rozwiązywali ten dylemat w kierunku dorosłości, a nie dzieciństwa, bo to gwarantuje prawidłowy rozwój ich osobowości, a w konsekwencji właściwy rozwój społeczeństwa.
Art. ze str. deon.pl