Ambona > Komentarz
Nie jesteśmy skazani na samotność2011-02-06Lęk przed życiem, przed przyjęciem miłości i obawa przed zaangażowaniem się daje nam poczucie osamotnienia. Dzisiejszy świat obfituje w wiele form doświadczenia, które potocznie nazywamy samotnością.
Najczęściej widziana jest ona jako "samotność zła", czyli "pozostawienie w bolesnym stanie samemu sobie". Czasami mówi się o tym "osamotnienie", ale wydaje się, że ono jest tylko odmianą "złej samotności", np. osamotnienie z powodu braku bliskich jest czymś mniej przykrym niż "bolesny stan pozostawienia samemu sobie". Samotność wiąże się z przeżyciem rozpadu więzi: z sobą, z Bogiem, z drugim człowiekiem. Jest to często doświadczenie niepotrzebności mojej pracy, marności wszelkich wysiłków.
Samotność objawia się na różne sposoby. Doświadczamy jej kiedy odczuwamy, iż samotnie musimy stawiać czoło nieprzewidzianym i trudnym sytuacjom. Przeżywamy swoje życie i wydarzenia z nim związane w coraz większym oddaleniu od ludzi. Nawet najbliżsi coraz mniej o nas wiedzą i coraz mniej się też nami interesują. Właśnie te coraz bardziej zanikające więzi międzyludzkie, społeczne, poczucie braku zainteresowania innymi są przejawem coraz powszechniejszego poczucia samotności.
Samotność w życiu człowieka przejawia się także w próbach zatuszowania jej, uciekania od niej. Środki ucieczki są bardzo różne. Praca może stać się takim elementem życia, poprzez który próbujemy "zabić" widmo samotności. Obowiązki, nawet czasami "działania pozorne" mają nam dać poczucie zapełnienia czasu, mają doprowadzić do zmęczenia, a w konsekwencji do zapomnienia o sobie i swoich problemach. Człowiek dysponuje bogatym arsenałem takich "środków zaradczych", od najbardziej prostych, materialnych, jak różnego rodzaju środki odurzające, po bardzo zindywidualizowane psychiczne mechanizmy obronne.
Oznaką samotności jest skoncentrowanie się człowieka na wąskim kręgu własnych spraw, poczucie pustki wewnętrznej, która sprawia, że nie nawiązujemy kontaktów z innymi, bo nie mamy wspólnego gruntu, na którym by można stanąć. Skoncentrowani na sobie, nie umiemy zainteresować się innymi w taki sposób, by to nas rozwijało, pogłębiało więź. Jedyne, co pobudza, co jakoś «elektryzuje», to raczej plotki, ale one na dłuższą metę niszczą więź i powiększają poczucie samotności.
Przejawem samotności jest też bezradność człowieka wobec swojego czasu i nuda, której doświadcza. Nuda jest wynikiem pustki i braku pomysłu na swoje życie. Może być jakoś oszukiwana, poprzez dostarczenie sobie różnego rodzaju bodźców, ale tego typu działanie też nie przynosi rezultatu na dłuższą metę.
Różne "odcienie" samotności
Doświadczenie samotności jest szczególnym przeżyciem człowieka. Każdy z nas w jakiś sposób ją przeżywa. Doświadczyć jej może bowiem już dziecko pozostawione samemu sobie, pozbawione dobrych odniesień, pozbawione dobrego myślenia o sobie, broniące się przed tym uczuciem zamknięciem wewnętrznym, tworzeniem własnego świata. Jest to często samotność ludzi bezsilnych, bezsilnych wobec otoczenia, które jest nieprzyjazne, zamknięte, albo wobec przyszłości, która jest niepewna i dlatego wzbudza lęk. Lęk jest naturalną reakcją, która pojawia się w sytuacjach wielkich zmian czy przeczucia ich. Dotyczy to szczególnie okresów przełomu – przejście z przedszkola do szkoły, do szkoły średniej, przejście na studia, małżeństwo. Czasami ten lęk może paraliżować. To doświadczenie samotności jest naznaczone bezsilnością.
Inna natomiast jest samotność młodego człowieka czującego jakiś rozziew między jego stylem myślenia, bycia a stylem bycia grupy rówieśników. Inna też jest samotność człowieka, który został pozostawiony, odrzucony, niezrozumiany, któremu podcięto podstawy dobrego myślenia o sobie, którego zraniono. Te doświadczenia są naznaczone konkretnymi wydarzeniami, doświadczeniem porażki, zdrady, grzechu, niewykorzystanej szansy czy zawiedzionej nadziei. Ta samotność jest naznaczona niepowodzeniem, które wzmaga poczucie bycia w "bolesnym stanie pozostawienia samemu sobie".
Czymś innym jest w końcu samotność osób starszych, steranych życiem, po stracie bliskich, żyjących w poczuciu niepotrzebności, bycia ciężarem. Ta forma samotności często związana jest z dramatycznymi przeżyciami, odejściem bliskich, poczuciem , że ja sam podlegam procesowi starzenia się, utraty zdolności do pracy, do kontaktów z innymi. Jest to często samotność rozliczeń, podsumowań, samotność "ostatniej prostej".
Odpowiedzialność za samotność
Czy można wyróżnić jakieś konkretne przyczyny, które powodują osamotnienie? Nie ma chyba jakichś ogólnej odpowiedzi, odnoszącej się do wszystkich. Wiele zależy od osobistej historii poszczególnych ludzi. Dzisiejszy świat sprzyja indywidualizacji życia, ucieczce w prywatność. Nawet odruchy solidarnościowe mają charakter akcji. Postawa taka jest często początkiem "chorej samotności", zamykającej się w anonimowości swoich mieszkań. Inną przyczyną będzie grzech, słabość, niezdolność do odpowiedzi na zasadnicze pytania.
Można by zapytać na ile sam człowiek jest winny swojego stanu osamotnienia, na ile ono zależy od niego. Ludzie jednak chyba nie są winni swojej samotności, choć są za nią odpowiedzialni. Dzieje się to np. poprzez tworzenie takich schematów zachowań, że odpycha się innych. Czymś takim może być życie w poczuciu krzywdy od innych, z którego człowiek nie jest w stanie wyjść, ani nic zmienić. Częstą przyczyną samotności jest lęk przed tworzeniem związku. Może on być spowodowany negatywnymi doświadczeniami, wyniesionymi z młodości, z życia rodzinnego czy najbliższego otoczenia; czy też życie w pewnych schematach jak np. samotnicy, stary kawaler, czy stara panna, którzy żyją w świecie swoich uporządkowanych idei i nie mogą zdecydować się na to, co zburzyłoby ten "porządek".
Odpowiedzialność za samotność wskazuje także na to, że w mojej mocy jest możliwość kształtowania zdrowej i pozytywnej relacji z innymi. Nie jesteśmy skazani na samotność.
Wiecej w książce: Obudzić serce - Paweł Kosiński SJ
Art. ze str. deon.pl