Ambona > Komentarz
Nuda to ból duszy, brak wrażeń i sensu2010-11-17
Obok wielkich chorób natury fizycznej istnieją też choroby ducha, które w konsekwencji mogą doprowadzić do utraty zdrowia bądź życia. Taką chorobą jest nuda, mogąca przerodzić się w depresję.
Światowa Organizacja Zdrowia uznaje, iż depresja stanowi czwarty najpoważniejszy problem zdrowotny na świecie. Lekarze wciąż badają jej przyczyny, a wśród nich wymieniają tzw. depresyjną nudę, stan silnego poczucia braku sensu życia. Przyjrzyjmy się więc nudzie, szukając jej opisów w sztuce, literaturze i filozofii.
Nuda metafizyczna
Josif Brodski w swej książce Pochwała nudy wymienia kilka jej określeń: uprzykrzenie, zniechęcenie, znużenie, chandra, melancholia, marazm, apatia, obojętność, letarg, ospałość, stupor. Wielkie zło w nudzie dostrzegał wcześniej Soren Kierkegaard, który ostrzegał przed myleniem jej z bezczynnością dającą się pokonać przez podjęcie jakiejś pracy. Nuda prawdziwa bowiem tak łatwo nie ustępuje. Jesteś skończony – powiada człowiekowi czas głosem nudy – cokolwiek więc zrobisz, zrobisz to, z mojego punktu widzenia, na próżno (Brodski).
Główne przesłaniem stanu nudy brzmi: nic nie warto robić. Stan taki filozofowie nazywają nudą metafizyczną. Martin Heidegger pisze: Głębokie znudzenie, ciągnące się jak milcząca mgła w przepaściach naszej przytomności, pokrywa rzeczy i pokrywa ludzi, i wraz z nimi pokrywa nas samych – sprawiając, że wszystko to po równi staje się nam osobliwie obojętne. Według zaś rumuńskiego myśliciela Emila Ciorana nuda metafizyczna to zawrót głowy, ale spokojny, monotonny; to objawienie powszechnej nieważności; to przekonanie, że nie ma i nie może być nic do zrobienia ani na tym, ani na tamtym świecie.
Bardzo już współczesny i przejmujący obraz nudy metafizycznej ukazuje Samuel Beckett w sztuce Czekając na Godota, która rozpoczyna się znamiennymi słowami: Nie ma nic do zrobienia. Furorę, jaką zrobiła ta sztuka na deskach europejskich teatrów, można po części tłumaczyć doskonałym przedstawieniem stanu ducha współczesnego człowieka, który nie wiedząc, na co czeka przez całe życie, zapełnia sobie czas różnymi bezsensownymi czynnościami. Taką czynnością może być przymierzanie kapeluszy lub butów, podczas którego w sztuce pada znamienna kwestia: Zawsze znajdziemy sobie coś, żeby stworzyć sobie wrażenie istnienia. Świat ukazany w dramacie jest pozbawiony jakiegokolwiek stałego sensu, brak w nim punktów orientacji (czasowej i przestrzennej). Bohaterowie sztuki na coś czekają, ale nie bardzo wiedzą na co. Nie wiedzą też, czego mają oczekiwać od spotkania z Godotem, podobnie jak nie wiedzą, kim byli, gdyż nie pamiętają swojej przeszłości. Nieustannie się więc nudzą. Nuda ma tu szczególny charakter świecki, jest gorzkim owocem desakralizacji świata. Gdy religia i metafizyka przestały nadawać wartość ludzkiemu życiu, pojawiła się ogromna pustka, którą człowiek stara się czymś zapełnić.
Źródła nudy
Jak wiele jest określeń nudy, tak wiele prób wyjaśnienia jej przyczyn. Według Brodskiego matką nudy jest powtarzalność zdarzeń i sytuacji życiowych. Podobne pojmowanie nudy występuje w obserwacjach starożytnego filozofa, Seneki Młodszego, który podkreślał monotonię powtarzalnych czynności jak praca, jedzenie czy sen. Z kolei nowożytny filozof, Artur Schopenhauer uważał, że życie ludzkie dość szybko nudzi się uważnemu obserwatorowi przez swą przewidywalność.
Innym wielkim źródłem nudy jest brak wrażeń, emocji i przeżyć, rodzący niemiły stan braku zajęcia – wrażenie, że się jest niepotrzebnym w danym miejscu i czasie. Taka nuda to znak pustki wewnętrznej, rozproszenia. Schopenhauer pisze o pustce wewnętrznej, której piętno wyryte jest na niezliczonych twarzach i o której świadczy uwaga stale skoncentrowana na wszystkich, choćby najbłahszych zdarzeniach w świecie zewnętrznym. Ta pustka, która jest istotnym źródłem nudy, stale wymaga bodźców zewnętrznych, aby byle czym wprawić w ruch umysł i uczucia. Jest więc ona niewybredna w wyborze środków, o czym świadczą żałosne rozrywki, do jakich uciekają się ludzie, charakter ich stosunków towarzyskich i konwersacji, a także liczni ludzie, którzy ustawicznie stoją w otwartych drzwiach lub wyglądają przez okno. Ta właśnie pustka wewnętrzna jest głównym powodem pogoni za towarzystwem, za rozrywką, za przyjemnościami.
Ułuda rozrywki
Lekarstwem na nudę na pewno nie może być rozrywka, jak dobitnie ukazał to Blaise Pascal, wedle którego odwraca ona tylko myśli człowieka od istotnych spraw i jest przez to największym dla niego złem. Pascal podaje wymowny przykład: wyobraźmy sobie człowieka, który prowadzi szczęśliwe życie, grając co dzień o niewielką kwotę. Gdyby otrzymał on tę kwotę bez gry, stałby się nieszczęśliwy. Ktoś może powiedzieć, że dlatego tak się stanie, ponieważ człowiek ten szuka w grze zabawy, a nie zysku. Nie jest to jednak wyjaśnienie – gdyby bowiem pozwolić mu grać o nic, szybko by się znudził. Człowiek nie szuka więc zabawy w grze. Chodzi mu o to, żeby emocjonować się w czasie gry – chce dostać coś, czego nie chciałby otrzymać w darze. Trzeba mu stworzyć sobie cel namiętności i podsycać nim swoje pragnienia, gniew, obawę w przedmiocie, który sobie stworzył, jak dzieci przestraszają się twarzy, którą same wymazały – konkluduje Pascal.
Alarm organizmu
Nudy nie da się jednak sztucznie zapełnić, ale można ją twórczo wykorzystać i spożytkować. Sięgnijmy do greckich początków naszej kultury. Otóż zdziwienie może budzić fakt, że Grecy nie znali słowa “nuda” w naszym rozumieniu, to znaczy jako niemiłego stanu wynikającego z braku zajęcia lub wrażeń. U Arystotelesa pojawia się jedynie przymiotnik “nudny”. Filozof używa tego terminu w kontekście omawiania żartobliwości ludzkiej, którą uważa za cechę pozytywną. Dwoma skrajnymi przeciwieństwami bycia żartobliwym jest bycie wulgarnym albo nudnym. Człowiek nudny to człowiek ubogi emocjonalnie, bo nie potrafiący żartować. U Platona zaś słowo “nudny” oznacza człowieka pozbawionego inwencji. Człowiek z inwencją w czasie wolnym szuka twórczego zajęcia. I to właśnie w czasie wolnym od pracy i zajęć codziennych narodziła się w Grecji filozofia.
Z chrześcijańskiego punktu widzenia – jak pisze teolog Jacek Salij OP – nuda jest darem Bożym, którego nie można zmarnować. Nuda to jest ból duszy. Tak jak ból ciała alarmuje organizm o stanie zagrożenia, podobnie nuda jest jednym z dzwonków, alarmujących o zagrożeniu duszy – wyjaśnia dominikanin.
Nasza kultura w swej zewnętrznej formie zdaje się być pełna radości, młodości i sukcesu, przez co nie widać, jak silnie w jej wnętrzu tli się znudzenie wszystkim, co łatwo dostępne, wymierne i przyjemne. Świat, który coraz mniej cieszy się z Bożych Narodzin, staje się coraz bardziej jednowymiarowy i nudny.
Bartosz Wieczorek
Art. ze str. deon.pl