Felietony
13(67) Nowy Rok 2012, potrzeba czystych serc!2012-01-02Zima nad Prosną przypomina raczej przedwiośnie. Brak śniegu, niebo pochmurne, deszczowe i tylko od czasu do czasu promienie słońca z trudem przedzierają się przez warstwę gęstych chmur. Szopka w naszej świątyni przypomina prozaiczną rzeczywistość narodzenia się Boga w stajni - w żłobku, na sianie. Jedynie skład faunistyczny zwierząt w stajni jest zaskakujący. Nie ma tam owcy, wołu, osła, jest natomiast borsuk, zając, perliczka i dzikie ptactwo z naszych szerokości geograficznych, ale nie to nie jest najważniejsze... Również trzej królowie pospieszyli się, nie czekając na Uroczystość Objawienia Pańskiego, czyli na właściwy im czas pojawienia się przed Nowonarodzonym.
Stary i Nowy Rok są granicą, która dzieli, ale równocześnie łączy. Łączy wszelkie dobro, które naznaczyło odchodzący czas w sposób trwały z dobrem, które przyniesie nadchodzący czas. Łącznikiem czasów odchodzącego i nadchodzącego jest wiara i nadzieja, a spoiwem jest miłość. Bóg, który jest Panem czasu sprawia, że odchodząca przeszłość i nadchodząca przyszłość stają się jego nieustającym i wiekuistym TERAZ. 'Odmienność' upływu Bożego i ludzkiego czasu jest pełna radosnej nadziei, bo w doczesności możemy ratować los tych, którzy już odeszli. Modlitwa za naszych zmarłych przodków ma sens, bo może im uprosić błogosławione „teraz" u Boga.
Podsumowując przeszłość z nadzieja myślimy o naszej przyszłości. Dobro minionych lat nie umiera, nie kończy się, lecz powiększa dobro czasu nadchodzącego. A Boże Narodzenie wypełnione jest światłością, Boża światłość wypełnia i przenika czas, Boże światło jest światłością świata. W Uroczystość Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku św. Jan przekazuje w swojej pięknej Ewangelii prawdę o Słowie, które stało się Światłością świata.
Zanim w Bożonarodzeniową noc zabrzmiało potężne 'Chwała na wysokości Bogu', coś nieoczekiwanego wydarzyło się podczas wigilijnego spotkaniu opłatkowego z niepełnosprawnymi uczniami Warsztatu Terapii Zajęciowej w Wieruszowie. Zastępowałem tam mojego Przeora, który musiał wyjechać na Jasną Górę. I wtedy Anioł Boży podarował mi jako świąteczny 'prezent' pod choinkę niezwykłą osobę i fascynującą, choć nie łatwą do zrealizowania ideę... czystych serc. W wielkiej, trochę szarej sali, wypełnionej może ponad setką ludzi, gdzieś w jej rogu, nie widząc, dostrzegłem L., jak gdyby nikłe lecz przyciągające światełko. Nie widziałem jak wygląda, ale intuicyjnie czułem i wiedziałem, że coś nas połączy. Jak później L. powiedziała, odczuła coś podobnego. Trzy dni później, przez dwie godziny rozmawialiśmy w klasztorze tak, jakbyśmy znali się od dawien dawna. Na pięknej i jasnej twarzy mojej rozmówczyni Jezus odcisnął swoją obecność. Wiedziałem, że serca są czyste wtedy, gdy rozświetla je Boża miłość. W tej części Polski - pomiędzy Poznaniem, Wrocławiem, Górnym Śląskiem i Częstochową L. jest chyba jedyną osobą należącą do ruchu czystych serc, jedyną myślącą z troską o tym, by więcej młodych ludzi zatęskniło za stworzeniem wspólnoty o jasnych i czystych sercach. Nie byłem w stanie odmówić L. pomocy przy próbie stworzenia wspólnoty RCS przy naszym wieruszowskim sanktuarium. Pomyślałem, że gdzie jest Pan Jezus Pięciorański, tam potrzeba jasnych i czystych serc, miłosierna miłość potrzebuje takich właśnie serc... zacząłem kojarzyć. Otrzymałem zgodę, a tym samym błogosławieństwo wspaniałego ojca Kazimierza, mojego przeora. Tak więc, idea 'czystych serc' połączyła nas ze sobą - szczęśliwą K. i mnie - starego, niepoprawnego optymistę, dla którego Bóg wciąż jest nieprawdopodobnie łaskawy. Jeśli Jezus chce tego dzieła, to uda się nam je zrealizować. Najpierw więc... Eucharystia i modlitwa... zaufanie Bogu i Najświętszej Matce, i wzajemnie sobie. W ten sposób do grona ukochanych córek przybyła mi kolejna Boża osoba, do rozmaitych pomysłów i zadań doszła trudna, ale też Boża, idea 'czystych serc'. Może na wieruszowskiej pustyni rozkwitną kwiaty...? Kwiaty są chyba najpiękniejszym symbolem czystych serc.
W ten sposób koniec starego roku staje się równocześnie początkiem czegoś nowego. Bł. Jan Paweł II tyle razy mówił na spotkaniach z młodymi: „wy jesteście wiosną Kościoła" i wciąż stawiał im, jako życiowe zadanie, budowanie „cywilizacji miłości". Wspominam i podziwiam Annę Pruszyńską i jej niespożytą pasję w promowaniu społecznego ruchu 'Ku Cywilizacji Miłości'. Niestety, podczas pobytu w klasztorze Na Skałce, nie miałem możności zbyt długo z nią współpracować, ale prymaty ruchu: 'osoba przed rzeczą', ' być przed mieć', ' etyka nad techniką', 'miłosierdzie nad sprawiedliwością', ' zło dobrem zwyciężaj!' pozostały mi wciąż bardzo bliskie. Dzisiaj widzę wyraźnie, że wymienione prymaty mogą stać się realnymi, kiedy nadrzędnym prymatem stanie się idea 'czystych serc'. Tylko w czystych sercach mogą rodzić się czyste intencje. Wszak Jezus jasno stwierdza, że „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5,8). Cywilizacja miłości jest drogą doi królestwa niebieskiego i do oglądania Boga.
Dzisiaj już Nowy Rok i w pierwszym dniu Kościół stawia nam jako patronkę i przewodniczkę w przyszłość - Świętą Bożą Rodzicielkę, znak miłosiernej miłości Boga i nowego czasu ludzi o czystych sercach, budowniczych cywilizacji miłości.
W pierwszy dzień kolejnego roku zaglądam w Twe oczy
I czuję bezradność, nie wiem co powiedzieć, o co spytać,
Stoję i milczę, coś mnie przyciąga, Twój smutek mnie dotyka,
Dlatego wciąż wracam, by kolejny raz zobaczyć, czy wciąż jesteś smutna.
Patrzę i szukam w pamięci najwłaściwszego z imion, najpokorniejszego z wezwań.
Nie wiem czy odnajdę, więc wołam pierwszym wołaniem
Człowieka przychodzącego na świat: Mamo!
Zaglądam w Twe oczy, bo chcę spojrzeć w serce,
Wszystkie myśli są jednak rozbiegane po zakątkach myślenia,
Przytłaczają, mało z nich rozumiem, więc przyniosłem je z sobą Tobie,
Matki umieją utulić niepokoje dziecka, przywrócić mu pokój.
Przyniosłem Tobie, Święta Boża Rodzicielko Nowy Rok,
I świat oszalały od zła, egoizmu i bezradności,
Cierpienie niewinnych i niemy krzyk zabijanych,
Ręce wyciągnięte po kromkę chleba,
Wykrzywione i zastygłe z głodu i bólu twarze,
Oczy nieruchome od lęku, obojętne z niemocy i cierpienia.
Przyniosłem Tobie, Maryjo nasz Polski Dom, smutny i poraniony,
Bo wciąż jesteś w nim Panią, Królową i Matką.
Może znajdziesz w nim choć dziesięciu sprawiedliwych.
Zanim Nowy Rok stanie się starym.
Niechaj Bóg, który jest Panem wszelkiego czasu, uczyni 2012 rok czasem błogosławionym dla każdego z nas oraz w wymiarze wspólnotowym - dla naszych rodzin, Kościoła, Ojczyzny, dla całego świata. Niech Miłosierny Bóg obdarzy nas umiejętnością odczytywania znaków czasu z pokorą, ufnością i wiarą oraz podaruje nam nowe, jasne i czyste serca, byśmy stali się budowniczymi cywilizacji miłości. Niech Święta Boża Rodzicielka wskazuje, jak nowy, podarowany nam czas życia wypełnić Bożą Miłością.
I tego wszystkiego Wam życzę znad Prosny.
O. Ludwik
Wieruszów, 24.12.2011 - 1.01.2012 r.
www.seminarium.paulini.pl
13 (67). list/felieton