Liturgia


Czytania na dziś »

Komentarz do Słowa na dziś








Ambona > Komentarz

Pod Sztandarem Krzyża2013-02-08

Wszyscy znamy takie filmy jak: "Braveheart" i "Władca Pierścieni". Dwie wrogie siły, dwie armie, potężni dowódcy, walka dobra ze złem, prawdy z fałszem, odwagi z tchórzostwem. Smak ucisku i zwycięstwa. Nie jest to tylko fikcja, ale najprawdziwsza rzeczywistość, w której żyjemy.


Trwa Walka

... czarno odziana postać rzuciła się na niego z uniesionym toporem. Głuchy brzdęk tarczy rozdarł ciszę. Nie zdążył się jeszcze otrząsnąć, gdy potężne uderzenie w brzuch powaliło go na ziemię. Błysk stali. Instynktownie podniósł miecz parując ostrze przeciwnika tuż przed swoją szyją. Z krzykiem rzucił się na ciemną postać. Cios, unik, trzask. Krew. Znów upadek. I dalej walka. Wrzask, złość, strach. Brak tchu. I znowu cios... 


Czy to fragment książki fantastycznej lub wyrywek z gry RPG? Nie. To moja codzienność. Tyle już lat, dzień w dzień wciąż staję naprzeciw moim słabościom i wadom, mojej grzesznej naturze, moim przyzwyczajeniom i głupocie. Cały czas zmagam się sam ze sobą gdy, tak jak św. Paweł, robię to czego tak naprawdę nie chcę, a nie robię tego, co chcę. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz (...) przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich /Ef 6,12/.


Początek

Odkąd pamiętam moją pasją było rycerstwo, bitwy, walka. Całą tę rzeczywistość odkrywałem i przeżywałem w rysunku, książkach oraz grach komputerowych, fabularnych i planszowych. Ostatecznie zaciągnąłem się do jednego z bractw rycerskich, gdzie cały opisywany wcześniej klimat stał się możliwie najbardziej realny. Miecz w dłoni, ciężar zbroi, krzyk dziesiątków ludzi wokół mnie, bitwy, turnieje.


Dlatego duchowość ignacjańska urzekła mnie natychmiast, gdy zacząłem ją poznawać. Jej autor, św. Ignacy z Loyoli, do trzydziestego roku życia sam był rycerzem i wszystkie swoje doświadczenia duchowe przeżywał i opisywał przez pryzmat tego czasu. Jego sposób myślenia pociągnął mnie do głębszej zażyłości z Bogiem i do podjęcia prawdziwej walki w służbie prawdziwemu Królowi. Bo jeśliby ktoś nie przyjął wezwania takiego Króla, jakże bardzo byłby godny nagany i potępienia ze strony wszystkich jako rycerz przewrotny i tchórzliwy (ĆD 94).


Dwa Sztandary

Wszyscy znamy takie filmy jak: "Braveheart", "Król Artur", "Władca Pierścieni", etc. Dwie wrogie siły, dwie armie, potężni dowódcy, walka dobra ze złem, prawdy z fałszem, odwagi z tchórzostwem. Smak ucisku i zwycięstwa. Otóż nie jest to tylko fikcja, bajka czy patetyczna historia, ale najprawdziwsza rzeczywistość, w której żyjemy.


Ojciec Ignacy w swoich Ćwiczeniach Duchowych, wprowadzając rekolektanta w jedną z medytacji, pisze wprost: widzieć wielkie pole, całą ową okolicę Jerozolimy, gdzie najwyższym i powszechnym Wodzem dobrych jest Chrystus, Pan nasz. I inne pole, okolicę Babilonu, gdzie hersztem nieprzyjaciół jest Lucyfer (ĆD 138). Dla tego świętego było jasne, że nasze życie jest wojną Kościoła z diabelskimi mocami. Jest potężną bitwą duchów i ludzi, którzy opowiedzieli się za Jezusem lub przeciw Niemu. Którzy zdecydowali się wstąpić pod sztandar Krzyża lub pod sztandar Szatana.


Ojciec Ignacy pragnie by każdy człowiek zobaczył tę rzeczywistość, zaobserwował ją w swoim życiu i świadomie dołączył do armii Zbawiciela. Chce by każdy świadomie stawił czoła Nieprzyjacielowi na polu bitwy, którym jest zwykła codzienność. To jest właśnie niesamowita i rzeczywista walka dobra ze złem! Możemy sobie wyobrazić, że stoimy w szeregach armii Kościoła, nad nami łopoce sztandar Krzyża, na horyzoncie wyłaniają się czarne wojska Babilonu. A my stoimy odważnie, bo na naszym czele, z uniesionym mieczem, na białym koniu siedzi Jezus - Król, za którym pójdziemy choćby w ogień.


Znać swoją twierdzę

Czy chcemy tego czy nie - jesteśmy częścią poważnego oblężenia. Nieustannie nękani i atakowani przez siły Babilonu musimy się bronić. Walka toczy się o jedyną w swoim rodzaju twierdzę - o serce człowieka, moje serce.  Św. Ignacy poucza, że Nieprzyjaciel (Szatan) zachowuje się jak wódz na wojnie, gdy chce jakiś gród zwyciężyć i złupić. Wódz bowiem lub dowódca wojskowy, rozbiwszy obóz i zbadawszy siły i środki obronne jakiegoś zamku, atakuje go od strony najsłabszej (ĆD 327).


Dlatego tak ważne jest, by poznać jak najdokładniej siebie, swoją uczuciowość, motywacje, słabości, lęki. Te wszystkie szczeliny naszej twierdzy są genialnie wykorzystywane przez Nieprzyjaciela natury ludzkiej - uderza w nie z łatwością zadając przy tym dotkliwe straty. Gdy nie znamy naszej twierdzy skąd mamy wiedzieć jak się bronić, które miejsca umacniać, jaką taktykę podjąć? Jesteśmy bezbronni a każdy atak złego wprowadza nas w panikę. Gubimy się w chaosie własnych emocji i uczuć.


Czas nowicjatu, który odbywamy na początku życia jezuickiego, jest właśnie studiowaniem planów mojej twierdzy. Odkrywamy kolejne naruszone miejsca, ale także poznajemy jej zalety. Ta wiedza pozwala podczas dziennego oblężenia zwracać szczególną uwagę na słabsze mury, daje możliwość przeniesienia walki na inną, mocniejszą część zamku i przede wszystkim umożliwia trzeźwe i spokojne kontrolowanie całej walki.


Taktyka

Żadnej bitwy nie można prowadzić bez taktyki. Kto walczy bez taktyki, ten już przegrał. Aby świadomie prowadzić wojnę, trzeba znać twierdzę, pole bitwy i możliwości swojej armii. Trzeba też mieć doświadczenie bojowe, znajomość różnych manewrów i, przede wszystkim, znać swojego wroga. Św. Ignacy dał nam potężną broń na Nieprzyjaciela - medytację ignacjańską i ignacjański rachunek sumienia, praktykowane codziennie przez wszystkich jezuitów. Obie praktyki można znaleźć w Ćwiczeniach Duchowych.


Medytacja poranna, oparta na Słowie Bożym, jest niczym innym jak spotkaniem z Królem - Jezusem, który, jak każdy wielki dowódca, staje przed bitwą wobec wszystkich swoich rycerzy i płomienną mową rozpala w ich sercach wolę walki. Umocnieni słowem, zapamiętując wszystkie Jego wskazówki ruszamy do boju.


Natomiast rachunek sumienia, odbywany dwa razy - w połowie dnia i na sam jego koniec, jest czymś w rodzaju narady wojskowej z Chrystusem. Wtedy wspólnie oceniamy przebieg bitwy aż do tego momentu. Razem spoglądamy na taktykę wroga oraz moje reakcje i oceniamy wynik wszystkich posunięć. Wyciągając wnioski podejmujemy decyzje co do dalszej walki.


W tej taktyce najistotniejsza jest zażyłość z Jezusem, kontakt z Nim i ciągłe konfrontowanie moich decyzji z Jego świętą wolą. To On jest tym, który zna mnie najlepiej, który mnie umacnia i wspiera, który pragnie mojego zwycięstwa i doń mnie prowadzi.


Żołnierz pod Sztandarem Krzyża

To określenie pojawia się w historii jezuitów niemal na każdym kroku. Towarzystwo Jezusowe zostało powołane do istnienia bullą Pawła III Regimini militantis Esslesiae (Stojąc na czele wojującego Kościoła), natomiast w samej Formule zakonu jest napisane wprost: Ci, którzy w Towarzystwie naszym (...) chcą walczyć dla Boga pod sztandarem krzyża (...) niech wiedzą, że kiedy zaciągną się w te szeregi żołnierzy Jezusa Chrystusa, będą musieli, mając dniem i nocą przepasane biodra, być gotowi do wypełniania tak wielkiego zobowiązania. Św. Ignacy tak właśnie postrzegał każdego jezuitę - jako rycerza, który nie chce zadowolić się przeciętną pracą, ale w sposób wyjątkowy odznaczyć się w służbie dla jedynego Króla.


Tym pragnieniem zaraził pierwszych Towarzyszy a oni kolejne pokolenia. Dziś na świecie prawie 18 tysięcy jezuitów, podążając za swoim założycielem, walczy dzień i noc dla Jezusa. Podejmują najróżniejsze zaangażowania mając jeden wspólny cel - większą Jego Chwałę. Kiedyś wszyscy, u progu życia zakonnego, spoglądaliśmy w przyszłość pragnąc, jeżeli taka jest wola Jego Boskiego Majestatu, stanąć w szeregach Towarzyszy Jezusa i z podniesionym mieczem ruszyć za Królem na chwalebną walkę pod Sztandarem Krzyża. Dziś staramy się wypełnić te pragnienia.


Art. ze str. deon.pl

Programista PHP: Michał Grabowski | Opracowanie graficzne: Havok.pl